Kiedyś myślałam, że jestem tak silną osobą, że podołam wszelkim niepowodzeniom, że nic nie jest w stanie mnie załamać. Chociaż gdzieś tam głęboko tkwił we mnie lęk- skoro jestem szczęśliwa, moi bliscy są zdrowi to kiedyś to musi się skończyć. Bałam się co też mnie spotka. Kiedyś podzieliłam się moimi obawami z koleżanką, a ta mnie wyśmiała. I stało się- pojawiły się kłopoty i to takie, jakich sobie nie wyobrażałam. Życie dokopało mi tak, że chwilami nie wiem jak mam się pozbierać. Złamało mnie. Już nie mam sił walczyć.
Staram się nie pisać tu na blogu o moim życiu osobistym, ale dziś musiałam, bo mam wrażenie, że zwariuję, jak tego z siebie choć po części nie wyrzucę. Może za jakiś czas usunę tego posta. Nie wiem...
Marzec - co robiłam, gdzie byłam.
2 godziny temu