Jeszcze w ubiegłym roku powstał pomysł na naszą babską , rodzinną wycieczkę. Czyli miałą to być wycieczka moja razem z dwoma córkami. W fazie planów miejsce docelowe trochę ewaluowało, bo niestety podróż trezba było dopasować do naszych prac oraz zajęć na studiach młodszej córki. W końcu padło na Mediolan. Obie moje crki już były kiedyś we Włoszech, dla mnie to była pierwsza wyprawa do tego kraju. Pojechałyśmy zaledwie na 5 dni, zatem czasu na zwiedzanie też niewiele. Byłyśmy w Mediolanie, ale zwiedziłyśmy również Bergamo oraz pojechałyśmy nad jezioro Como. Pogoda na zwiedzanie była wprost idealna- ciepło, ale nie upalnie.
Pokażę kilka zdjęć z tej naszej wyprawy. Tutaj Katedra Duomo w Mediolanie.
Dzielnica Brera pełna różnych straganów oraz mnóstwem knajpek . Bardzo klimatyczne miejsce.
Jezioro Como.
Tu widok z punktu widokowego na jezioro Como.
Bergamo.
Zdjęć mam znacznie więcej, ale ten blog z założenia ma być robótkowy, więc tyle powinno wystarczyć.
A co dziewiarka robi , kiedy przypadkiem trafia na takie miejsce?
Oczywiście czym prędzej sprawdza godziny otwarcia i pojawia się w takim przybytku nazajutrz.
Super zaopatrzony sklep. Co prawda obsługa nie bardzo rozmawiająca po angielsku, ale jakoś daliśmy radę.
W sklepie było kilka prac wykonanych na drutach , szydełkiem, a także coś tak mało typowego jak misa ze sznurka bądź tworzywa opleciona włóczką. Bardzo ciekawa praca.
Tu sznurki, jakich u nas w Polsce nie widziałam. Ale może nie do końca orientuję się w temacie.
No i oczywiście nie mogło obyć się bez zakupów. Chociaż niewielkich. Len w kolorzez szałwiowym. Mała rzecz a jak cieszy.
Do włoch poleciałam oczywiście z robótką i drutami. i udało mi się z nimi wrócić. To tak dla informacji, gdyby ktoś się zastanawiał czy jest to możliwe. A co robiłam pokażę w następnym poście.