Wiem, że Makneta już w ubiegłym tygodniu zamieniła akcję Wspólnego Dziergania i Czytania na Środy z książką i...ale mi osobiście poprzedni nagłówek bardziej pasował i u mnie tak pozostanie. Cieszę się, że środy pozostały, chociaż u mnie często zamieniają się one w czwartki:)
Zatem dzisiaj u mnie "środa" z książką, szydełkiem i rekonwalescencją, ale o tym ostatnim będzie na końcu.
Aktualnie czytam trzecią część historii Elleny Ferrante- "Historia ucieczki". Poprzednie części to: "Genialna przyjaciółka" oraz "Historia nowego nazwiska". Akcja powieści dzieje się we Włoszech, głównie w Neapolu. Jest to historia dwóch przyjaciółek urodzonych w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku w biednej dzielnicy Neapolu. Przedstawia losy tych dziewcząt, ich rodzin i przyjaciół. Opisuje problemy ze zdobyciem wykształcenia, potem dorastanie w biedzie, pierwsze miłości i nade wszystko pragnienie wyrwania się z biedy. Jest tam też bunt młodych przeciw obowiązującym zasadom, jest miłość, namiętność, a nawet poruszono wątek walki klasowej. Kto nie czytał- gorąco polecam. Tym bardziej, że autorka jest uznana za najlepszą współczesną włoską pisarkę.
Robótkowo dzieje się szydełkowa letnia bluzka. Jest to zwłok zaczęty w ubiegłym roku, który czekał aż do teraz na skończenie bądz sprucie. Nie wiem co z nią zrobić, bo model mi się podoba, ale to co wychodzi- nie za bardzo. Muszę sprawę przemyśleć..
Skończyłam natomiast chustę dla siebie. Jest już uprana i czeka na chłodne wieczory lub chłodniejszą porę roku. Wzór z internetu, włóczka to mieszanka wełny z akrylem. Miałam połowę motka z chusty z poprzedniego posta, dokupiłam jeden motek- co prawda nie identycznej ale bardzo zbliżonej tonacją i wyszła całkiem przyzwoita chusta. Nie miałam pomysłu jak ją sfotografować, więc macie trzy wersje;
- tarasowa
ogrodowo- choinkowa
oraz ogrodowo- trawnikowa
Wspomniałam o rekonwalescencji- przytrafiła mi się operacja, teraz już odpoczywam w domu- zbieram siły i próbuję nie zadręczać się coraz to nowymi pooperacyjnymi komplikacjami. Przyszło mi lato spędzać w domu i jak na razie nie wiem jak długo. Pozytywne strony zaistniałej sytuacji są takie, że ma dużo czasu na czytanie i robótki, bo a prace w ogrodzie jeszcze trochę za mało sił. No i jeszcze więcej mnie będzie na blogu swoim i innych.