Dawno mnie tu nie było i zaległości mam mnóstwo. Nadrobię powoli. Tymczasem mała fotorelacja z kilkudniowego rodzinnego wypadu nad morze. Dobrze mi zrobiło te kilka dni. Nawet za robótkę niewiele się brałam. Luz, po prostu luz:)
Nawet czasami można było sobie pozwolić na fryzurowy nieład.
W następnych postach (bo takie będą) pokażę kilka (!) skończonych prac.
Ścierki
58 minut temu

OdpowiedzUsuńAle cudne widoki, marzenie.
Chciałoby się wołać... chwilo trwaj.
Ile bym dała, aby oderwać się od rzeczywistości...
Gorąco pozdrawiam:)
No Lucynko już się bałam, że Twoje ostatnie "złe myśli" o zakończeniu blogowania spełniłaś, ale na szczęście nie!!! Super, że jesteś, że będzie mona znowu do Ciebie zaglądać :) Odpoczynek ważna rzecz, każdy musi mieć na to czas, zazdroszczę wyjazdu nad morze, ja tęsknię za wypoczynkiem, echhh.... Czekam na Twoje nowe robótki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Och, jak dobrze! Już się martwiłam. Dobrze, że odpoczęłaś, super wyglądasz:) Czekam na te następne posty:))
OdpowiedzUsuńJak miło widzieć taką uśmiechniętą twarz :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wracasz wypoczęta i będziesz pokazywać nam swoje prace :)))
Ech każdemu luzu brakuje a mnie toż nawet nie wspomnę a odpoczywaj do woli bloga piszesz dla siebie i dla innych oczywiście tak jak każda z nas ma prawo do różnych swoich manier pozdrawiam Maria
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś, dobrze, że wróciłaś!!!:) Wypoczywaj ile sie da, pokazuj nam (w przerwach:) hahaa) swoje prace.Czekam na nie, na Twoje wpisy i - najbardziej na spotkanie. Do zobaczenia:)
OdpowiedzUsuń