Obserwatorzy

piątek, 27 października 2017

Ślubny

  Niespełna miesiąc temu uległam prośbie pewnej sympatycznej mamy i zobowiązałam się do wykonania ślubnego sweterka dla jej córki. Praca miała być prosta, lekka i przyjemna. Miała być...Gdybym przypuszczała, że tyle nerwów i czasu pochłonie mi jego wykonanie, zapewne nie zgodziłabym się. Ale jak już się zdecydowałam, trzeba było rzecz doprowadzić do końca. Dostałam dwa motki Alize yarn kid mohair, wymiary i zarys gotowego dzieła. Nic prostszego.  Gdyby tylko nie ta paskudna nitka. O tym, że ma grubość prawie włosa, wiedziałam, ale że aż tak kłaczy, to już nie. Podczas robótki kłaczki miałam wszędzie- na odzieży, w nosie, w ustach, a nawet w kubku z piciem stojącym nieopodal. Do tego robiło mi się paskudnie. Kiedy próbowałam ściągać nitkę, aby uzyskać nieco równiejszy splot, kłaczki na głównej nitce przesuwały się, a nitka robiła się tak cienka, że obawiałam się o jej zerwanie. Kiedy zaś puszczałam nitkę luzno- oczka były mniej równe. Do tego miałam wrażenie, że powstające części żyją własnym życiem- nie chciały trzymać formy ani wymiarów. W efekcie tył zaczynałam robić dwa razy( za każdym razem trzeba było zrobioną część wyrzucić, bo o pruciu nie było mowy), podobnie przody. Rękawami pobiłam rekord- zaczynałam je trzykrotnie. A termin ślubu zbliżał się wielkimi krokami. Skończyłam całość wczoraj tuż przed 23.00. Z duszą na ramieniu odwiozłam rzecz mamie panny młodej. I usłyszałam, że jest ok, czego ja od niego chcę. Ulga. Udało się. Bo ślub już jutro. Do tego dzisiaj dowiedziałam się, że pannie młodej również się spodobało. Mam obiecane zdjęcie Młodej w pełnej krasie- w sukni ze sweterkiem, ale póki co na szybko zrobiłam kilka zdjęć na mojej córce. Młoda zapewne będzie wyglądać korzystniej, bo jej szczuplejsza od mojej córki




 Młoda ma zamiar ubrać sweterek w wersji jak na zdjęciu poniżej. Mam on ją nieco ogrzać w kościele podczas Mszy Św.




A na koniec zdjęcie z Gdańska z odwiedzin u mojej starszej córki- studentki.


niedziela, 8 października 2017

Wdzianko

Zgodnie z obietnica- dzisiaj prezentuję ukończoną pracę- wdzianko wykonane szydełkiem. Pomysł znalazłam w sieci i był to projekt z tych co to MUSZĘ mieć. Zatem zrobiłam. Do kompletu powstały małe mitenki.


 






Zdjęcia takie sobie,bo córka bardzo się spieszyła. Włóczka to Revelation 520m/150 g. Zużyłam prawie całe trzy motki, bo to bardzo włóczkożerny wzór.

piątek, 6 października 2017

Wpis czytelniczy

Dla statystyki- własnej przede wszystkim prezentuje spis książek przeczytanych we wrześniu:
1. "Tryb warunkowy" - Hanna Cygler
2. "Historia zaginionej dziewczynki" - Elena Ferrante
3. "Kot, który zszedł pod podłogę" - Lillian Jackson Braun
4. " Deklinacja męsko- żeńska" - Hanna Cygler
5. " Przyszły niedokonany" - Hanna Cygler
W zasadzie nic nowego. O książce Hanny Cygler już pisałam i kolejne pozycje tej autorki nie zawiodły mnie. Co więcej każdą kolejną część pochłaniałam w coraz szybszym tempie. Z pewnością jeszcze sięgnę po książki tej autorki. Kolejna część kota przeczytana z przyjemnością. No i czwarta- ostatnia część neapolitańskiej historii przyjazni- czyli "Historia zaginionej dziewczynki". O tym też już pisałam. Niestety nie mam daru pisania- nie mi dyskutować o stylu czy konstrukcji powieści. Ja po prostu traktuję czytanie jako przyjemność- książka ma mnie zainteresować, bawić bądz intrygować. A czy postacie są realistyczne, czy nie ma przeładowania wątkami- to pozostawiam innym.
Podsumowując mój czytelniczy wrzesień- jestem z siebie zadowolona. Nie przypuszczałam, że aż pięć książek uda mi się przeczytać. Miałam trochę urlopu i to z pewnością miało duże znaczenie, bo w normalnym tygodniu pracy na czytanie mam na prawdę niewiele czasu. Zaległości moge nadrobić jedynie w niedziele. Teraz zmykam do dziergania bo trochę zaległości mam w tej kwestii. Ale będę miała również coś gotowego do pokazania. Zatem do następnego wpisu.