Obserwatorzy

niedziela, 29 grudnia 2013

Poświąteczne wrażenia oraz nowy lokator

Po Świętach zostały już tylko wspomnienia


trochę dekoracji i ciut więcej ciała:) Ale mimo to uwielbiam Święta Bożego Narodzenia. W tym roku po raz pierwszy robiliśmy u nas Wigilię. Była okazja do popisów kulinarnych, dekoracyjnych. Wszystko wyszło super. Moja rodzinka bardzo mi pomogła zarówno w porządkach, jak i w przygotowaniach kulinarnych. Wigilia przebiegła w bardzo miłej atmosferze.


Teraz wieczorami uwielbiam siedzieć przy zapalonych  świecach. Do tego jeszcze pachnie igliwie ( przynajmniej wmawiam sobie, że pachnie).  Kłopoty nieco odeszły zatem chwilo trwaj. Chociaż trochę boję się cieszyć.

W święta zamieszkał z nami nowy lokator. Płeć bliżej nieznana, ale ja przyjęłam, że to kobieta, bo stroić się lubi jak nikt inny. Golizny też się nie wstydzi. Poznajcie ją zatem. Imię nie znane, ale ja na nią wołam Czarna Lola.


To moja młodsza córka zażyczyła sobie m.in, taki prezent pod choinkę, co po cichu mnie ucieszyło. Będę miała na czym pokazywać moje udziergi. Póki nic gotowego do pokazania nie mam.



 Lola prezentuje moją nowa bluzeczkę- prezent od dzieci:).
Na konie chciałabym bardzo podziękować za wszystkie życzenia- te w komentarzach, mailowe oraz przysłane tradycyjną pocztą
I zupełnie na koniec- odpowiadając na komentarze- Renato Es włóczka pokazana na zdjęciu w poprzednim poście to Himalaya Padisah

piątek, 27 grudnia 2013

Środowe czytanie z poślizgiem

Do Świąt i całej tej świąteczno- prezentowej atmosfery mam zamiar wrócić w następnym poście, natomiast ten będzie o czym innym. Aby wytrwać w szlachetnym postanowieniu łączenia moich dwóch pasji- czytania i dziergania zamieszczam kolejny post w tym temacie. Co prawda środa za nami ale jakoś w Święta chociaż trochę chciałam ograniczyć moją obecność w sieci, stąd spóźniony post. Święta może dzierganiu nie sprzyjały, ale czytaniu i owszem. Przede wszystkim skończyłam pokazywaną ostatnio"Zemsta ubiera się u Prady" I... jestem trochę rozczarowana. Akcja książki z początku wartka, z czasem zwalnia i nieco nudzi. Poza tym zakończenie- tak jakby napisane"na siłę". Miałam wręcz wrażenie, że autorce zabrakło pomysłu. Myślę, że nie jest to książka, do której chciałabym jeszcze kiedykolwiek wrócić
Dla poprawy nastroju sięgnęłam w Święta po kolejną pozycję- znalezioną pod choinką książkę Agnieszki Lingas- Łoniewskiej" Łatwopalni". Bardzo lubię tę autorkę i książki przez nią pisane. Jest to książka o miłości,  bólu, nieporozumieniu, samotności i zdradzie. Polecam,
Natomiast aktualną moją lekturą jest "Kilka sekund od śmierci" Harlana Cobena. Uwielbiam tego autora. Jego kryminały są tak zagmatwane, że dosłownie do ostatnich stron nie wiadomo kto jest winny. Jednocześnie akcja przez całą książkę toczy się wartko i trudno się od niej oderwać


Jedynie dzierganie posuwało się w czasie Świąt bardzo ospale. Skończyłam jedynie mitenki i zaczęłam czapkę, ale prezentacja nastąpi po skończeniu czapki.
Jest szansa na większe tempo dziergania, bowiem jestem na urlopie aż do 7.01.2014.



wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych Świąt!

Z okazji Świąt Bożego narodzenia życzę Wam zdrowia, spokoju, miłości i pojednania.


Niech wśród świątecznych przygotowań nie zabraknie czasu na uśmiech -wszak to bardzo radosne Święta.


A Nowonarodzony Jezus niech przyniesie wszystkim spokój i pojednanie. Wesołego świętowania!

środa, 18 grudnia 2013

Dzierganie i czytanie po raz pierwszy

Jak pisałam w poprzednim poście spróbuję moich sił w akcji Maknety pt. Wspólne dzierganie i czytanie. Co prawda przyznać muszę, że jakoś nie udaje mi się łączyć tych dwóch czynności i albo dziergam, albo czytam. Może gdyby trafiła mi się robótka długa i nudna,np, jakiś długaśny szal prostym wzorem dziergany, to może udałoby mi się czytać dziergając.
Tymczasem dziergam mitenki  z włóczki Himalaya Padisah do kompletu z kominem, który leży gotowy, ale prezentowany nie był. Pomysł na komplet zrodził się w ramach wykorzystywania posiadanych zasobów, ale niestety musiałam dokupić motek. Miałam 1,5 motka i na komin wystarczyło, ale zachciało mi się jeszcze mitenek i czapki(!). Pomysł na czapkę jest, tylko obawiam się czy po zrobieniu będę ją nosić. Ale wracając do mitenek- zrobiłam już wiele par takowych, ale do tej pory robiłam je na dwóch drutach, po czym zszywałam. Teraz postanowiłam zrobić na drutach z żyłką i w dodatku dziergam dwie naraz. Zdjęcie robiłam rano- teraz jest ich nieco więcej i już teraz wiem, że od tej pory zawsze będę robiła dwie mitenki naraz



A teraz czas na książkę. Aktualna lektura do prezent Mikołajkowy od dzieci- "Zemsta ubiera się u Prady" Lauren Weisberger. Jak nie trudno się domyślić - jest to kontynuacja powieści Diabeł ubiera się u Prady. Poprzednią książkę czytałam już dość dawno i niewiele z niej pamiętałam. Miałam zatem obawy czy nie powinnam przypomnieć jej sobie zanim sięgnę po tę książkę. Ale zaryzykowałam i jak się okazało słusznie. Książka, chociaż przedstawia dalsze losy bohaterki- Andy Sachs nawiązuje do poprzedniej powieści.
 Nie jest to jakaś ambitna lektura, raczej określiłabym ja mianem lekkiej, łatwej i przyjemnej. Dobrze się ją czyta i co bardzo lubię nie jest z rodzaju tych" przewidywalnych", kiedy to wiadomo, że bohaterka spotka swojego "księcia" i będą żyli długo i szczęśliwie. Przeczytałam prawie 1/3 i z przyjemnością czekam na dalszy rozwój wydarzeń. Polecam tę książkę.
Zdaję sobie sprawę, że nie jestem mistrzynią pióra, zresztą żadna ze mnie humanistka. Moja wypowiedź na temat książki jest daleka od ideału i nawet jeżeli uda mi się wytrwać w postanowieniu i będę dodawała posty dziergano- czytelnicze, to jestem świadoma tego, że moje wypowiedzi mogą nikogo nie zachęcić do sięgnięcia po wybrane przeze mnie pozycje. Ale będe to robiła przede wszystkim dla siebie- przede wszystkim po to, aby zmobilizować się do częstszego czytania. Czytać bowiem bardzo lubię, ale zazwyczaj brakuje mi na to czasu.
I zupełnie na koniec, dla wytrwałych, zdjęcie naszego małego kota. Oto jak Fruzia, zwana tez Mafią, spędza czas w chłodne jesienno- zimowe wieczory


niedziela, 15 grudnia 2013

Jestem

 Jestem:) Wokół mnie trochę się uspokoiło. Chwilami chciałoby się powiedzieć-chwilo trwaj. Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, za maile. Miło mi było mieć świadomość, że nie jestem sama, że gdzieś tam daleko ode mnie są osoby, które przejmują się tym, że jest mi źle. Wybaczcie, że nie pisałam dokładnie co mnie tak"powaliło", ale niejeden raz w życiu zawiodłam się na wielu osobach, których zaufałam i podzieliłam się moimi problemami. Teraz trudno jest mi się otworzyć. Poza tym zagląda tu wiele osób niekoniecznie mi życzliwych, więc tym bardziej nie chcę pisać nic osobistego.
Kiedy było mi źle trafiłam na bardzo ciekawe słowa napisane przez Jo-hanah z Wrzosowej Polany o małych szczęściach, o których możecie poczytać TU. Nie spisuję jak na razie  moich małych szczęść, ale staram się je doceniać i to też pomaga.
W robótki uciekałam, ale kiedy mocno mnie powaliło nawet na nie brakowało chęci, z czasem jednak coś tam robiłam. Zanim jednak pokażę moją pracę pochwalę się kolejnym dziełem mojej starszej córki. Oto kolejny szalik. Zdjęcie nieciekawe, robione na parapecie okna, bo tylko tam było jako tako jasno.



A tu moja praca- tez szalik:). Różni się kolorem, no i wzorem.

 Teraz na drutach komplet dla mnie. Komin już zrobiony, teraz walczę z mitenkami a na koniec zostawiłam czapkę. Zobaczymy co mi z tego wyjdzie.
Na koniec jeszcze jedno. Bardzo mi się spodobała akcja Maknety o nazwie dziergamy i czytamy. Postanowiłam do niej dołączyć, tylko czy starczy mi zapału. O całej akcji można przeczytać TU.