Dawno mnie tu nie było i zaległości mam mnóstwo. Nadrobię powoli. Tymczasem mała fotorelacja z kilkudniowego rodzinnego wypadu nad morze. Dobrze mi zrobiło te kilka dni. Nawet za robótkę niewiele się brałam. Luz, po prostu luz:)
Nawet czasami można było sobie pozwolić na fryzurowy nieład.
W następnych postach (bo takie będą) pokażę kilka (!) skończonych prac.
Fioletowe tulipany
2 godziny temu
OdpowiedzUsuńAle cudne widoki, marzenie.
Chciałoby się wołać... chwilo trwaj.
Ile bym dała, aby oderwać się od rzeczywistości...
Gorąco pozdrawiam:)
No Lucynko już się bałam, że Twoje ostatnie "złe myśli" o zakończeniu blogowania spełniłaś, ale na szczęście nie!!! Super, że jesteś, że będzie mona znowu do Ciebie zaglądać :) Odpoczynek ważna rzecz, każdy musi mieć na to czas, zazdroszczę wyjazdu nad morze, ja tęsknię za wypoczynkiem, echhh.... Czekam na Twoje nowe robótki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Och, jak dobrze! Już się martwiłam. Dobrze, że odpoczęłaś, super wyglądasz:) Czekam na te następne posty:))
OdpowiedzUsuńJak miło widzieć taką uśmiechniętą twarz :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wracasz wypoczęta i będziesz pokazywać nam swoje prace :)))
Ech każdemu luzu brakuje a mnie toż nawet nie wspomnę a odpoczywaj do woli bloga piszesz dla siebie i dla innych oczywiście tak jak każda z nas ma prawo do różnych swoich manier pozdrawiam Maria
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś, dobrze, że wróciłaś!!!:) Wypoczywaj ile sie da, pokazuj nam (w przerwach:) hahaa) swoje prace.Czekam na nie, na Twoje wpisy i - najbardziej na spotkanie. Do zobaczenia:)
OdpowiedzUsuń