Wczoraj na blogach zapanował smutek- jak najbardziej zrozumiały. Pojawiły się czarne wstążeczki, wirtualne znicze... Ale pojawiły się też posty, w których zamieszczono
kolorowe obrazki, nowe prace. Rozumiem to- jeden pogrążony w smutku okazuje to publicznie, inny nie. Jego sprawa. Ale, zacytuję tu
Antoninę: "
nie oceniajmy". Ale też
nie obrażajmy innych. I nie nazywajmy powszechnego (na blogach) zamieszczania czarnych wstążeczek czy innych obrazków o podobnej symbolice "owczym pędem".
zgadzam się z tym. sama chciałam napisać coś w podobnym stylu!
OdpowiedzUsuńBo mam wrażenie, że wykreowały się dwa skrajne stanowiska. Albo "jestem w czarnej rozpaczy" albo "mam gdzieś wszystko wokół mnie". a co z tymi po środku...?
To nie tak- smutek każdy ma w sercu- wczoraj pokazałam nowa prace- nie uważam tego za coś złego, bo życie toczy się dalej. modle się w duchu o zmarłych ich rodziny- to najważniejsze.
OdpowiedzUsuńPrzecież i tak trzeba będzie dziś pójść do pracy...
A mnie jeszcze bardziej od czarnych wstążeczek na blogach, forach i naszej-klasie razi to, że sobotnia tragedia niczego nie zmieni. Obiecujemy sobie teraz poprawę, ale ile wytrwamy? Kilka dni? Tygodni? Wczoraj, jak co niedzielę, poszłam do kościoła. Ksiądz trafnie podsumował kazanie: Ile w nas pozostało z testamentu Jana Pawła II?
OdpowiedzUsuńPs. Mnie bardzo drażnią te "żałobne" rysunki na blogach, ale o wiele większe znaczenie ma dla nas to, czy jesteśmy szczerzy w swoich zachowaniach i czy działamy w zgodzie ze swoim sumieniem - a naprawdę wierzę, że większość z nas głęboko to przeżyła, tylko okazuje ból po swojemu...
Każdy ma żałobę w sercu...nie wierzę, że komuś mogą przeszkadzać czarne wstążeczki, świece, wyrazy smutku. Czy coś się zmieni na lepsze ? Czas pokaże... Oby tak.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.