Ostatnio jestem dość zapracowana zawodowo, przez co na robótki niewiele mi czasu zostaje. A i tak często się zdarza, że wieczorem zasypiam w fotelu z robótką w ręku po zrobieniu rządka lub dwóch.
Jeszcze przed Wielkanocą udało mi się zrobić dwie szydełkowe serwetki. Pierwsza zrobiona z myślą o naszym koszyczku na pieczywo, ale nie jestem z niej zbyt zadowolona. Zdecydowanie bardziej podobała mi się w gazecie na zdjęciu, niż po zrobieniu.
Druga skończona w Wielką sobotę rano miała swój debiut w koszyczku ze święconką. Z tej jestem bardzo zadowolona.
Warsztaty tworzenia świeczek z wosku pszczelego
3 godziny temu
Lucynko... muszę przyznać Ci rację... Druga serwetka prezentuje się ładniej :) Ale myślę, że pierwszej też niczego nie brakuje :)
OdpowiedzUsuńBuziaki kochana :*
Ta druga to zdecydowanie mój typ :)
OdpowiedzUsuńŚliczne dziergadełka :)
Śliczne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Obydwie śliczne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
obie mi sie podobaja...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńA mnie się tam obie podobają bardzo. Życzę Ci odpoczynku, też mam w pracy gorąco:)
OdpowiedzUsuńŚliczne obie!
OdpowiedzUsuńobie są bardzo ładne :)) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńLucynko śliczne serwetki:)
OdpowiedzUsuńFascynujące, zrobiłyśmy taką samą serwetkę, mam na myśli tą pierwszą. Zobacz ja moja wygląda:
OdpowiedzUsuńhttp://koronkowarobota.blogspot.com/2012/03/serwetka-wielkanocna.html
Przy okazji zapraszam na swój blog szydełkowy:
http://koronkowarobota.blogspot.com/
Cudowne są :)
OdpowiedzUsuńTa druga rzeczywiście jest śliczna :))) od razu przykuwa uwagę.
OdpowiedzUsuńObie śliczne. U mnie tez serwetkowo. Lucynko wyslalam zdjecia ze spotkania do Ciebie, nie doszly? Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńObie śliczne, choć druga rzeczywiście bardziej wpada w oko:)
OdpowiedzUsuń