Obserwatorzy

czwartek, 21 stycznia 2010

A jednak...

Organizując moją wymiankę "Kot w worku" Miałam nadzieję, że pójdzie ona sprawnie i bez niespodzianek. O naiwności... Najpierw nawaliła poczta i przesyłki wracały do nadawców bądź "szły" całymi tygodniami, a potem, kiedy już miałam nadzieję, że mogę pokazać gotowy album okazało się, że...jedna osoba otrzymała dwie paczki a inna żadnej. Wina jest moja. Sprawdzałam wszystko wiele razy i niestety ta pomyłka mi umknęła. Gdyby choć osoba, która przesyłki nie dostała napisała mi o tym choć słówko, zareagowałabym dużo wcześniej. W efekcie nadal czekamy na album:-(
Teraz, jeżeli zorganizuję jeszcze kiedyś wymiankę (co nie jest wykluczone) wiem na co mam zwracać szczególną uwagę.
Dziś zdjęć robótkowych jeszcze nie będzie, bo mam problem z zasilaczem do laptopa (kot przegryzł mi kolejny kabel) i piszę na resztkach baterii. Jutro postaram się napisać posta na komputerze stacjonarnym i pokazać wreszcie skończony czarny sweterek z Malwy. Na komentarze odpowiem również jutro.

1 komentarz: