Obserwatorzy

niedziela, 27 lutego 2011

Narazie jestem, ale jak długo?

Kto dziś liczy na jakieś zdjęcia, tego rozczaruję. Zdjęć nie będzie. O robótkach też będzie niewiele. Coś tam robię, ale nic do pokazania nie mam, a nawet gdybym miała, dziś nie mam nastroju do chwalenia się. Dziś pomarudzę, pożalę się. Po prostu muszę. Jak w tej piosence: czasami człowiek musi, inaczej się udusi. Ale od początku. Pamiętacie musztardowe polo? Nie tak dawno pokazywałam je na blogu. Wysłane dawno do klientki, zapłacone(!) i do dziś nie wiedziałam- spodobało się czy nie. A dziś dostałam maila, z którego dowiedziałam się, że polo "spaprałam". Dosłownie tak zostało napisane. Mail zawierał wiele zarzutów- że rozmiar nie taki, że nie takimi drutami robiłam, że na mało włóczki zużyłam, że wyłudziłam pieniądze itp. Mało się nie poryczałam. Odechciało mi się wszystkiego, a już na pewno robótek na zamówienie dla obcych osób. Na maila odpisałam, ale humoru mi to nie poprawiło. Nie wiem co mnie podkusiło w ogóle przyjąć to zamówienie( kobieta znalazła mnie przez adres poprzedniego bloga), które od początku wydawało mi się jakieś dziwne. Chwilami miałam bowiem wrażenie, że ktoś chce mnie "wpuścić w jakiś kanał". I doczekałam się... Nie wiem jak sprawy się potoczą, ale nie wykluczam możliwości, że zawieszę blogowanie. Zobaczymy. Ale gdyby tak się stało, to obiecuję, że ze wszystkich zobowiązań wywiążę się, zachowując z zainteresowanymi osobami kontakt mailowy.

33 komentarze:

  1. Zostań z nami! Zostań z nami!
    Kilka dni odpocznij, zrób coś dla siebie...ale z blogowania i prezentowania prac nie rezygnuj!
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Weż głęboki oddech i nie poddawaj się :)Robisz piękne rzeczy i warto je pokazywać choćby po to aby inspirować innych :)Trzymaj się ciepło - ela

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście, że ZOSTAŃ z nami!!! Robisz piękne rzeczy i nie masz się co przejmować jedną jakąś klientką. Różni są ludzie i nie możesz odpowiadać za ich dziwaczne zachowania, rób swoje i nie poddawaj się!!! Teraz się przejmujesz i przeżywasz,ale zobaczysz za jakiś czas będziesz się z tego śmiała! Głowa do góry a pierś do przodu!!! Oczywiście czekam na następne posty!!! Pozdrowienia :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Człowiek się napracuje jak osioł, a i tak nie zostanie doceniony. Nie daj się! Jedna niezadowolona klientka, to mały pryszcz. Chociaż komentarz przykry. Jak piszą dziewczyny wyżej - nie poddawaj się!

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj Lucyno- współczuję ci ogromnie! Po pierwsze nie zawieszaj blogowania - bo się na to po prostu nie godze i już! Po drugie- niestety w życiu tak bywa, że czasem coś, lub ktoś dopiecze nam do żywego - miałaś dobre intencje, a jak widać, komuś coś nie spasowło. Nauczka dla ciebie, żeby nie brać zamówień od osoby, którj na oczy nie widziałaś. Twoje prace sa wspaniałe i jakoś musisz przeboleć ten nieudany kontakt i przykrość, która Cię spotkała. Trzymaj się ciepło. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. nie żartuj,ze jedna chocby nawet bardzo krytyczna uwaga rozłozyła Cię na łopatki a nasze copostowe zachwyty to pies?Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. przyłączam się do postulatu nie rezygnowania z blogowania!
    brak kultury tamtej pani. i tak bywa. ale cóż trzeba po prostu przyjąć, że nie każdemu musi się wszystko podobać! skoro pracowałaś uczciwie, to nie powinnaś się zupełnie przejmować, zwłaszcza, ze osoba obca. Olać i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  8. Lucynko, ludzie som gupie i tyla!
    Olej, jak radzi Klaudyna. Szkoda nerwów. Babulec pewnie wyobrażał sobie, że waży 20 kilo mniej, to i rozmiar jej nie pasował. A co do zużycia włóczki: przed wojną chciał człowiek obstalować garnitur, a krawiec stwierdził, że materiału za mało. Drugi uszył. W niedzielę zadowolony klient w kościele widzi krawca i jego synka - mały ma spodenki z jego garniturowej tkaniny. Idzie do pierwszego krawca i opowiada, co widział. Krawiec na to:" widzi pan, ja mam bliźniaki".
    Trzymaj się, Ewa

    OdpowiedzUsuń
  9. Czegoś chyba nie rozumiem, cofłam się aby zobaczyć ów model. Wyraźnie napisałaś ,że włóczkę wybrała klientka, a co za tym idzie resztę też napewno dobrała, lub się na to zgodziła.
    Wygląda na to,że to Ona rozminęła się ze swoją wyobraźnią .Sweterek widocznie nie wygląda tak jak sobie go wyobrażała. Jeżeli nie zna się na dzierganiu , to tak poprostu mogło być.
    Za mało włóczki zużyłaś, czy ta Pani widziała jaką grubość sobie wybrała,ile było dziergania?
    Przedewszystkim odrazu mogła dać znać,że to czy tamto jej nie, pasuje.
    Ponadto jak było robione na odległość, sama może źle się wymierzyła, to co się dziwić.
    Koleżanka miała podobną checę jak szyła spodnie.
    Zawsze ją podziwiałam za super dokładność, raz tylko uszyła spodnie,na usługę, które akurat były czarne.Wydawało się ,że wszystko jest idealnie, ale klieantka marudziła,że jej nogawka wyje.
    Okazało się,że owa nogawka, była niecały milimetr(! część z połowy nogawki)głębiej zszyta.
    Tak jej ta klientka dała popalić,że dziewczyna na usługę, uszyła pierwszą i zarazem ostatnią rzecz.
    Ogromnie szkodza, bo wiem ,że naprawdę szyje super, idealnie wszystko,u niej, jest uszyte, wykończone.

    Ludźmi nie ma co się zrażać i przejmować, na codzień,przecież również dość przykrych ludzi nas otacza.
    Gorąco pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kobieto kochana nie daj się!! A kto mnie pocieszał?? Kto namawiał do dalszego blogowania gdy dostawałam niefajne maile?? Ja kiedyś jak więcej drutowałam też miałam podobną sytuację. Pewna pani przyniosła włóczkę z odzysku i poprosiła o zrobienie bluzeczki. Pani miała podobne gabaryty jak ja, więc napracowałam się okrutnie. Przyszła wzięła bluzkę, przymierzyła, zapłaciła i poszła. Następnego dnia zjawiła się znowu i zażądała zwrotu kasy, bo jednak nie jest zadowolona. Poprosiłam o bluzkę. Pieniądze jej oddałam i na jej oczach wzięłam nożyczki i zaczęłam pruć. Poszła jak zmyta jak powiedziałam,że jeszcze wieczorem syn przyniesie jej włóczkę.Byłam zła ,dlatego wiem co czujesz, ale miałam satysfakcję, że się nie dałam. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. I dlatego zawsze, ale to zawsze odmawiam - raz zrobiłam mamie sweter rozpinany, była niezadowolona i sweter spruła.
    Jak ludzie chcą mieć coś zrobionego ręcznie, to niech się nauczą robić sami!
    Chamstwo!
    Ale rozumiem co czujesz - brałam udział w konferencji międzyuczelnianej, powstała z tego książka. Traktowałam to jako powiedzmy zwykłą rozprawkę, a jakiś cholerny komentator tak mnie zmieszał z błotem, że to nudne i nic nie wnoszące.
    Chamstwo!
    Trzymaj się:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Głowa do góry! Są ludzie, którzy nie liczą się z pracą innych, przypadków można by tu mnożyć... Najważniejsze, to nie dać się pozbawić przez takich pozytywnej energii. A tym bardziej nie pozwolić im na zwycięstwo!

    OdpowiedzUsuń
  13. No trudno tak w życiu bywa.Ja też nikomu nie robię jak chcą niech się nauczą bo czyjejś pracy się nie docenia.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Lucynko, znasz takie powiedzenie "głupich nie sieją, nie orzą a sami się rodzą". Nie pozwól, by jedna osoba wpłynęła na Ciebie bardziej niż wiele (patrz:Obserwatorzy), które Cię podziaiwają. Nie daj się. rację ma Agata Adelajda - niech sami sie nauczą robić. Wtedy będa mogli krytykować.

    OdpowiedzUsuń
  15. No nie co ja czytam....Opanuj sie Kobieto -olej tą babe ...Robisz wspaniałosci dla swych blogowych gości...Pozdrawiam -bądź silna ..Monika...

    OdpowiedzUsuń
  16. Współczuję Ci, że taka przykrość Cię spotkała :(
    Ale spróbuj się tym nie przejmować tak bardzo. Na pewno wszystko się dobrze skończy, a Ty wydziergasz jeszcze wiele fantastycznych ciuchów. I nie próbuj nawet kończyć z prowadzeniem bloga...pomyśl też o nas, do kogo będziemy zaglądać :)
    Trzymaj się dzielnie!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie opuszczaj nas!!! Nie ma się co przejmować jedną babą... Ja podziwiam każdą Twoją pracę i jestem pewna, że wykonałaś ten sweterek perfekcyjnie jak zawsze:-). A ludzie lubią kombinować bo mają nadzieję, że jak zaczną marudzić to oddasz kasę albo obniżysz cenę... Ja robię tylko prezenty i to takie zamówione przez tych co mają być obdarowani. A to dlatego, że kiedyś jakaś "sknera" chciała zamówić komplet frywolitkowej biżuterii plus komplet szydełkowej i dwie pary szydełkowych kolczyków i się kłóciła, że za to nie powinnam wziąć więcej niż 40 zł... Jak ktoś wybrzydza, to trzeba mu powiedzieć żeby się nauczył i sam zrobił. A Ty tej Pani na oczy nie widziałaś więc kierowałaś się podanym przez nią rozmiarem więc to jej wina jeżeli z rozmiarem jest coś nie tak... Nie poddawaj się i dalej twórz te wspaniałe dzieła, które wszyscy z zachwytem podziwiamy:-)

    OdpowiedzUsuń
  18. miałam kiedyś podobną sytuację, robiłam kobietce bluzkę na odległosć no i potem okazało się ze nie bardzo jest zadowolona bo nie tak to sobie wyobrażała a ja kase wziełam i już wiecej obcym osobom nie robię, co oczywiscie nie znaczy ze nie robię na zamówienie, ale tylko dla znajomych i z góry oswiadczam że - i tu punktuję zawsze zeby były jasne warunki transakcji. Nie łam się i nie rezygnuj z blogowania :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ech..jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. W ogóle się nie przejmuj i rób swoje. Najważniejsze to mieć poczucie ,że zrobiłaś to, co do Ciebie należało, a to że ktoś ma jakiegoś focha, bo....nie wiem, coś na noś siadło, to to zwyczajnie zignoruj. Mam nadzieję,że koleżanki wybiją Ci z głowy pomysł zaprzestania blogowania...ani się waż!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie daj się złamać jednej złośliwej osobie:)Trzymaj się ,popatrz,ile osób Cie wspiera:)Głowa do góry,jutro będzie lepiej:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Lucyś ty sobie za przeproszeniem jaja robisz. Jak można robić zarzut, że za mało włóczki poszło. Robiąc komuś trzeba sie liczys z tym,że sie wyrób gotowy nie spodoba- to ryzyko zawodowe. Czasami wynika to pewnie z niestaranności wykonania, ale pewnie największy wpływ maja wyobrażenia klientki. Mnóstwo rzeczy pieknie wyglada na modelce,a na klientce czy na mnie czy na tobie nie będzie tak ładnie wyglądać. Ma na to wpływa figura, dodatki a nawet nastrój w danej chwili. A są tez osoby wiecznie niezadowolone i na taką trafić to prawdziwe utrapienie. Musisz sie wypłakać i przyzwyczaić do krytyki. Panuje na blogach moda na kadzenie kiedy aż sie nieraz prosi o konstruktywną krytykę. To by nam wszystkim dobrze zrobiło- uodporniłybysmy się na przykre słowa.
    To co ci napisała klientka to niestety nie konstruktywna krytyka jakiej bym oczekiwała, ale jakies pieprzenie bez ładu i składu, bo tak naprawdę to nie wiesz chyba co w tej bluzce jej nie pasuje- dłuość, szerokośc, rzadkość wzoru czy inny czort. Mnie to wygląda na wyłudzaczkę.
    A jesli masz przez to zamykac blog to jestes za przeproszeniem porąbana. Też mi powód. Jednej osobie cos nie pasuje to zamykasz blog, a my to sie nie liczymy? cały sztab ludzi, którzy tu przychodzą i radują sie twoimi sukcesami. Na nas zważaj białogłowo, a nie na jakieś męty społeczne.
    pozdrawiam, całuję

    OdpowiedzUsuń
  22. Jolad napisała dość konkretnie.Zgadzam się , nie będę powtarzać tego co wszystkie kobietki.
    Wybór należy do Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  23. To nie powód do zamykania bloga ! tacy klienci trafiają się wszędzie, zapomnij o wszystkim i rób swoje ! Pozdrawiam cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń
  24. Lucynko:)powtarzaj sobie za Sztaudyngerem "nie zgnębi mnie byle przytyk,w dupie mam miejsce dla krytyk"....uszy do góry:)))a czy tej pani zawsze wszystko wychodzi...może się odkuła za siebie:)))

    OdpowiedzUsuń
  25. Współczuję Ci i nie dziwię się, że jesteś zła. Ale taka sprawa nie może przekreślić Twojej obecności tutaj. Jesteśmy sobie potrzebne nawzajem. A na ludzi, którzy nie potrafią docenić czyjejś pracy i po prostu się nie na tym znają nietrudno sie natknąć. Po prostu wrzuć na luz. I rób, co lubisz i co Ci pięknie wychodzi, czasami sie dzielac tym z nami. Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  26. Kochana podpisuje sie pod tym co napisala Jolad!
    Uszy do gory!
    Nie daj sie!!
    Sciskam

    OdpowiedzUsuń
  27. Oczywiście to nie jest powód żeby zamykać bloga ,również miałam propozycje ''na odległość'' i teraz czytając Twojego posta cieszę się że się nie zgodziłam

    OdpowiedzUsuń
  28. Lucyna - powtórzę za Jolą - jaja sobie robisz!!!!
    Wierzę, że jest Ci przykro; bo zawsze jest przykro, kiedy ktoś nas źle traktuje, ale słowa jakiegoś "upierdliwego babsztyla" nie powinny być powodem, żeby zaraz "wyżywać" się na nas (tak odbieram Twój zamiar zawieszenia blogowego).
    Także miałam propozycje wykonania czegoś na odległość - nie zgodziłam się, bo wiem jakie to ryzykowne. Otrzymywałam także niemiłe maile w związku z tym, że się nie zgodziłam (jestem zarozumiała, nieżyczliwa, samolubna, nieskromna, pyszałkowata itp). Jak widzisz - jak nie kijem, to pałką - Tobie się oberwało, bo zamówienie zrealizowałaś, a mnie się obrywa, bo zamówień nie przyjmuję.
    Moja rada:
    Lucynko rób swoje, a propozycje robótek dzierganych na odległość raczej odrzucaj, gdyż nigdy nie wiadomo jaki cel zamawiającemu przyświeca; mnie się wydaje, że większości "odległej klienteli" zależny na tym, żeby nam udowodnić, że nie jesteśmy takie świetne jak nam się wydaje (to takie typowe zachowanie dla krabów: ściąganie w dół wszystkich, którzy chcą się w jakiś sposób wyróżnić).
    Trzymaj się, nie poddawaj się, a jak babsko będzie nadal upierdliwe, to poproś o przysłanie bluzki, spruj i odeślij włóczkę wszystko wiedzącej zamawiającej z życzeniami przyjemnego dziergania!!!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie daj się bo będzie miała satysfakcję - absolutnie nie rezygnuj - wiem coś na ten temat - pod wpływem emocji zrezygnowałam i ktoś się cieszy dałam się 2razy zrobić - pozdrawiam i trzymaj się :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Strasznie mi przykro... też poczułabym się dotknięta w takiej sytuacji. Ale szkoda, żebyś przez jakąś "babę" zaprzestała pisania bloga, bo my wszystkie bardzo lubimy do Ciebie wpadać, bo śliczności robisz. Zresztą ten wspomniany sweterek też jest cudny i widać, że "babiszon" sam nie wie czego chce...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  31. http://gosinoweszalenstwa.blogspot.com/
    Pomóżmy Gosi, dobrym słowem, warto!!!

    OdpowiedzUsuń
  32. Bardzo przykra sprawa, ale wierzę że zbierzesz siły i nie poddasz się. Zostań z Nami. W życiu różnie bywa i nie każdy potrafi docenić ciężką pracę innych osób. Mam nadzieję, że ta osoba nie zniechęci Ciebie do Twojej pasji.

    OdpowiedzUsuń
  33. Lucynko, dopiero dzisiaj przeczytałam, bo powoli nadrabiam zaległości. Pamiętaj, jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. I też uważam, że gdybyś chciała zawiesić bloga z powodu krytyki jednej osoby, to nie warto. Cieszę się,że jednak zmieniłaś zdanie. Masz tu wielu przyjaciół. A pani, jak taka mądra, powinna sobie sama zrobić sweterek. I chyba najlepiej by było, tak jak napisała Anna, mieć wypunktowane warunki transacji: albo ktoś się zgadza, albo nie. Ja wprawdzie nie robią na zamówienie, ale i tak wiem, że ludzie chcieli by mieć zrobione prawie za darmo. Pozdrawiam Cię serdecznie i cieszę się, że zostajesz.

    OdpowiedzUsuń