Obserwatorzy

niedziela, 12 września 2010

Destrukcja

Dziś będzie bez zdjęć, bo jak tytuł głosi zapanowała u mnie destrukcja. Po pierwsze moja chanelka, której niewiele brakowało do skończenia, idzie do sprucia. Długo wahałam się co z nią począć, w końcu pokazałam ją dwóm koleżankom, które zgodnie orzekły- trzeba spruć. Co prawda nie całą, ale znaczną jej część czyli cały dół.
A jakby komuś prucia było mało to podobny los co chanelkę spotka też szybkie bolerko. Pisałam już, że zabrakło mi na nie włóczki, a że dokupienie brakującego motka jest niemożliwe, muszę spruć. Ale tu pruję bez większego żalu, bo po przymiarce coś mi w nim nie pasowało.
Na koniec rozważam jeszcze sprucie wdzianka z Dropsa. Leży ono nie skończone już prawie dwa lata i jakoś straciłam do niego serce. Przerobię je na coś innego.
Tym sposobem w moich paseczkach postępu trochę się przeluźni. Ale nie myślcie, że zajmuję się tyko pruciem. Aktualnie pracuję nad upominkami na lawendową wymiankę, które mam nadzieję skończyć w ciągu najbliższych dwóch dni. Wtedy zostanie mi tylko dokupić coś słodkiego (bo przydasie już mam) i można ruszać na pocztę. Muszę się pospieszyć, bo zapisałam się na kolejną wymiankę:-) Szczegóły znajdziecie u mnie w pasku bocznym.
Moja zagadka z poprzedniego posta okazała się wbrew moim oczekiwaniom bardzo prosta. Prawidłowa odpowiedź padła w ciągu godziny od czasu jego publikacji. Oczywiście chodziło o bandurę. Jako pierwsza prawidłową odpowiedź podała Aurelia, która poproszę o podesłanie na maila: Lucyna1826@op.pl adresu do wysyłki. Nagrodę- niespodziankę postaram się wysłać do końca września.

Dziękuję za wszystkie sympatyczne komentarze pod ostatnim postem. Jesteście kochane!
Koticzko, zespół, który pytałaś pochodzi z Kenii, więc to może być ten sam, który Ty spotkałaś.
Na koniec zapraszam do dalszego komentowania, bo 2000-ny komentarz tuż tuż.

14 komentarzy:

  1. Najtrudniejsze jest podjęcie decyzji. Teraz powinno być już lepiej. Mam nadzieję, że humor już lepszy. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem prucie to konieczność, ale nie martw się. Spójrz na to inaczej - będzie wełna na nowe pomysły :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładnie, zgadzam się z przedmówczynią:) Prucie ma też dobre strony, gdyż zwiększają się zapasy włóczki, którą można wykorzystać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnie prace były przepiękne, dlatego myślę,że owa destrukcja- to tylko przerywnik, po którym , wszystkie następne robótki, będę tylko piękniejsze.
    A na lepsze samopoczucie, gdy brak słońca, polecam tylko: muzykę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Też nie przepadam za pruciem, ale cóż dla lepszego efektu może warto...
    Też podziwiam Twoje prace i jestem podobnego zdania co Aurelia. Pozdrawiam ;o)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lucynko, uśmiechnij się :))) jutro będzie lepiej... będziesz tworzyć nowe , piękne rzeczy ... :)
    pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No to witaj w klubie spruwaczek ;) Mam dwie rzeczy do sprucia, a sprułam już dwa (fajne, ale za małe) sweterki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja babcia mówiła; robię i pruję i z tego się utrzymuję;-)
    Mnie prucie nie dołuje, tylko noc potem krótka, bo szybko chcę prucie odrobić.

    OdpowiedzUsuń
  9. również biorę udział w barwnej wymiance :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo podoba mi się wypowiedź babci od Basi.
    Skarbeczku - a otwórz szeroko okno, a weź szmatkę do ręki, wygoń z domu te wszystkie chandry. smutki, destrukcje. Szmatkę też wyrzuć. I umyj ręce,. Potem obracając się w lewo powiedz 3 razy "od teraz wszystko mi się udaje!".Ma być powiedziane radośnie, z uśmiechem, i z przytupem .I już.
    No, takie wyczytane gdzieś czary....

    OdpowiedzUsuń
  11. Lucynko, witaj w klubie prujących. Lepiej spruć niż potem ma leżec bezużytecznie w szafie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. przykra sprawa z tym pruciem...
    ja też mam kilka "niedoróbek" do sprucia ale jakoś odwlekam...

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja też nie cierpię prucia, nawet starego swetrzyska mi żal:)) Czasami jednak trzeba. Pozdrawiam!!!!
    Będę zaglądać:))

    OdpowiedzUsuń